VI. Problemy praktyki zarządzania gatunkami

  • Brak zróżnicowania zakazów w ochronie gatunkowej. Obecna ustawa o ochronie przyrody dopuszcza zróżnicowanie rygorów ochrony w odniesieniu do różnych gatunków objętych ochroną ścisłą. Tymczasem poza zakazem fotografowania niektórych gatunków zwierząt, praktycznie wszystkie zakazy wymienione w ustawie są zastosowane w stosunku do wszystkich chronionych gatunków. Ten brak zróżnicowania w niektórych przypadkach sprowadza ochronę do absurdu (np. posiadanie pióra łabędzia stanowi wykroczenie), kompromitując tę formę ochrony.
  • Niedostateczne wykorzystanie stref ochrony dla niektórych gatunków. Ustawa o ochronie przyrody umożliwia tworzenie stref ochrony dla różnych gatunków zwierząt, roślin i grzybów. Niestety forma ta nie jest wykorzystywana poza ochroną ptaków. Takie zbyt sztywne rozwiązanie powoduje z jednej strony narastanie konfliktów wobec niektórych stref, a z drugiej sprawia, że w wielu przypadkach strefy w ogóle nie są wyznaczane.
  • Odstrzały jako jedyna reakcja na „przegęszczenie” populacji chronionych zwierząt. W przypadku kilku gatunków zwierząt (w szczególności wilka, żubra, łosia) regularnie powtarzają się postulaty ograniczania lokalnych „przegęszczeń populacji” poprzez odstrzał części osobników. W znikomym stopniu stosuje się odłowy osobników w celu kontrolowanego zasiedlania kolejnych siedlisk.
  • Zakłócenie równowagi pomiędzy drapieżnikami a ofiarami. Masowe szczepienia dzikich mięsożerców przeciwko wściekliźnie drastycznie zaburzyły równowagę ekologiczną, przyczyniając się do eksplozji populacji lisów i jenotów, co z kolei odbija się negatywnie na populacjach ich ofiar.
  • Modernizacje budynków, powodujące śmiertelność ptaków i zanik ich schronień. W wyniku prac związanych z modernizacją budynków (np. ocieplaniem) zanikają miejsca lęgowe wielu ptaków – np. wróbli, jaskółek, jerzyków, pustułek. Często podczas prac remontowych zwierzęta te giną. Brak działań ograniczających i kompensujących to zagrożenie (np. stosowania lęgowych skrzynek podociepleniowych).
  • Brak skutecznej ochrony schronień nietoperzy. Wiele gatunków nietoperzy wybiera sobie za schronienia budowle utworzone przez człowieka – strychy, szczeliny w budynkach, stare fortyfikacje np. Brakuje skutecznej ochrony tych schronień – zarówno prawnej, jak i fizycznej (zabezpieczeń przed niepokojeniem).
  • Kłusownictwo w wodach śródlądowych oraz lasach. Kłusownictwo wędkarskie i rybackie miejscami przybiera rozmiar klęski, a jednocześnie bywa powszechnie tolerowane. Niewielkie cieki i jeziora są często w jego wyniku niemal zupełnie pozbawiane ryb. Brakuje nie tylko zwalczania, ale i działań edukacyjnych w tym zakresie. Również kłusownictwo na zwierzynę łowną oraz lądowe zwierzęta chronione przybiera regionalnie duże rozmiary. Stosowane są przy tym bardzo niehumanitarne metody odłowu.
  • Przyrodniczo nieefektywne systemy zarybień oraz zarządzania zasobami ryb. Presja wędkarska przekracza wielkość reprodukcji, powoduje to, że w większości obwodów prowadzi się zarybienia na dużą skalę, w tym materiałem pochodzącym z innych zlewni i gatunkami obcymi. Program restytucji ryb wędrownych pochłania kilka mln zł/rok, ale środki te są przeznaczane wyłącznie na zarybienia, głównie starszymi stadiami rozwojowymi (dla restytucji populacji właściwsze byłyby stadia jak najmłodsze). Nie odtwarza się tarlisk, nie likwiduje przeszkód na trasach wędrówek ryb, nie reguluje się presji rybackiej i wędkarskiej. Nie robi się praktycznie niczego w sprawie restytucji łososia. Kolejne potencjalne rzeki łososiowe są przegradzane, a tzw. prace regulacyjne i utrzymaniowe oraz pobory żwiru niszczą kolejne tarliska.
  • Nieskuteczna kontrola rybołówstwa morskiego. Mimo istnienia regulacji ochronnych, szara strefa połowów dorsza, przyłowów torbuta, morświna itp., jest szacowana na 100-300 proc. sfery legalnej. Przyczynia się to do degradacji zasobów przyrodniczych Bałtyku.
  • Gospodarka rybacka dopuszcza introdukcję groźnych gatunków. Zbyt mały jest stopień kontroli nad celowymi introdukcjami ryb. Regularnie zarybia się polskie wody gatunkami obcymi, bądź materiałem zarybieniowym pochodzącym z obcych geograficznie populacji. Stanowi to poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków.
  • Introdukcja lub hodowla zwierząt łownych z gatunków obcych, w tym inwazyjnych. Definicja gatunków zwierząt gospodarskich w Ustawie o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich jest niejednoznaczna, przez co za zwierzę gospodarskie można uznać jelenia sika oraz marala. Na hodowlę „zwierząt gospodarskich” nie jest konieczna zgoda Ministra Środowiska – w związku z tym zarówno oba te inwazyjne, obce gatunki są coraz powszechniej hodowane jako zwierzęta fermowe. Tymczasem są one nosicielami groźnego obcego pasożytniczego nicienia Asworthius sidemi, który zaatakował np. bieszczadzką i białowieską populację żubra. W prywatnych hodowlach pojawiają się bizony oraz żubronie, a do lasów wypuszcza się obce naszej faunie daniele, a także świniodziki (mieszańce dzików i świń domowych).
  • Brak skutecznej regulacji hobbystycznych hodowli obcych, inwazyjnych gatunków zwierząt. Coraz popularniejsze staje się hodowanie zwierząt egzotycznych. Część z nich należy do inwazyjnych gatunków obcych (np. żółw czerwonolicy, szop pracz, rak luizjański, bernikla kanadyjska, mandarynka). Polska nie wprowadza ograniczeń w posiadaniu, hodowli i handlu takimi gatunkami. Osoby, które nie chcą lub nie mogą dłużej prowadzić hodowli, często wypuszczają zwierzę na wolność, co może stwarzać poważne zagrożenie dla rodzimej przyrody.
  • Powszechne stosowanie roślin z gatunków obcych, w tym inwazyjnych. Przepisy niewystarczająco blokują wprowadzanie gatunków obcych w gospodarce leśnej. Należy przy tym pamiętać, że gatunki obce zgodnie z definicją Konwencji o Różnorodności Biologicznej to wszystkie gatunki poza naturalną granicą zasięgu. Przepisy dotyczące nasiennictwa leśnego zapobiegają stosowaniu obcych ekotypów podstawowych gatunków lasotwórczych, ale zasady hodowli lasu nie zapobiegają wprowadzaniu gatunków obcych w lasach w roli domieszek. Ustawa o ochronie przyrody dopuszcza introdukcję do środowiska przyrodniczego roślin z obcych gatunków (nawet, jeśli są inwazyjne) przy zakładaniu i utrzymywaniu terenów zieleni oraz zadrzewień poza lasami i obszarami objętymi formami ochrony przyrody. Gatunki obcych roślin wykorzystywane są więc powszechnie np. do tworzenia pasów zadrzewień wzdłuż autostrad. Wiele z gatunków roślin energetycznych dopuszczanych do uprawy to gatunki obce, które są inwazyjne (np. rdestowce) lub potencjalnie inwazyjne (np. miskant olbrzymi, ślazowiec pensylwański). Nasadzenia w ogrodach i na działkach rekreacyjnych w ogóle nie podlegają ograniczeniom i wykorzystuje się w nich sadzonki i nasiona kupowane w wolnym handlu bez jakiejkolwiek rejonizacji.
  • Brak strategii postępowania z introdukowanymi, inwazyjnymi gatunkami obcymi. Mimo, że obserwujemy inwazję wielu obcych gatunków zagrażających rodzimej florze i faunie, brakuje sytemu wczesnego wykrywania i długotrwałego monitoringu tych inwazji. Brakuje regulacji prawnych i rozwiązań organizacyjnych dotyczących postępowania z nowo wykrytymi inwazyjnymi gatunkami obcymi. Rozprzestrzenianie się gatunków inwazyjnych można próbować zatrzymać jedynie w początkowych fazach inwazji. Z każdym rokiem koszty potencjalnej akcji ratowania rodzimych gatunków przed przybyszami gwałtownie rosną, a szanse powodzenia tych działań maleją
  • Brak azyli dla konfiskowanych zwierząt i roślin egzotycznych. Nasz kraj staje się bramą, przez którą zwierzęta chronionych gatunków sprowadzane na rynki europejskie. Tymczasem policja i prokuratury powstrzymują się od zwalczania tej przestępczości, gdyż nie wiadomo co robić z zatrzymanymi i konfiskowanymi okazami. Nie ma azyli, które mogły by przejmować te zwierzęta.
  • Brak systemu znakowania okazów CITES. Zgodnie z Konwencją Waszyngtońską oraz powiązanymi przepisami UE, Polska już wiele lat temu powinna wprowadzić krajowy system znakowania żywych zwierząt z niektórych gatunków oraz niektórych innych typów okazów, obejmujący metodę numeracji, wzory obrączek i innych oznaczeń, uprawnienia do ich przydzielania, metodę rozliczania i rejestracji. Handel okazami, które powinny być obowiązkowo znakowane (np. żółwiami greckimi) odbywa się tymczasem na dużą skalę bez dopełnienie tego obowiązku.
  • Niedostateczna ochrona ex situ chronionych i ginących gatunków roślin. Pomimo, że poszczególne ośrodki w kraju mają w tym względzie istotne osiągnięcia, brakuje ogólnopolskiego, spójnego programu ochrony zagrożonych gatunków roślin poza ich naturalnym środowiskiem, a przede wszystkim jednego ośrodka koordynującego ochronę ex situ rodzimych, dziko żyjących roślin (przede wszystkim zielnych).